o problemie z seo i Google

O problematycznej naturze SEO

Jest taki konflikt, którego w zasadzie nie ma, ale jednak jest. To wojna SEO z użytkownikiem i wieczna batalia o to, jak wdrażać rozwiązania, żeby zrealizować sprzeczne cele.

Każdy, kto pracował nad większymi projektami online, zna ten ból. Po prawie dekadzie doświadczeń w branży, mam z tym związane pewne przemyślenia.

SEO ma wiele problematycznych aspektów, które można by poddać długiej dyskusji. Natomiast główne zarzuty sprowadzają się do tego, że SEO przeszkadza projektować nowoczesną architekturę stron i utrudnia (zamiast upraszczać) odbiór informacji użytkownikom.

Za dużo treści, wklepywane na siłę frazy, niepotrzebne linki, spam, bezsensowne modyfikacje kodu źródłowego itd.

To prawda. Te zarzuty są jak najbardziej poprawne.

Podpisuję się pod nimi rękoma i „nogoma” :-)

seo to same problemy

Ten konflikt i negatywne emocje, które wywołuje, wynikają z pewnego paradoksu.

Paradoks Google

A brzmi on mniej więcej tak:

Google chce zadbać o jak najlepsze doświadczenia swoich użytkowników, dlatego wymusza na właścicielach stron, by pogarszali doświadczenia użytkowników.

co jest nie tak z seo

Żeby zrozumieć ten paradoks, musisz najpierw pojąć, dlaczego nie ma podziału na rzeczy SEO i nie-SEO.

SEO i nie-SEO

To klasyczne podejście do tematu i podstawa niezgody. Są zadania tylko pod SEO i jest cała reszta, a między nimi jest oczywista granica.

Ten podział utrwala się też w rozumieniu treści na stronie. Jest przecież treść dla użytkownika, ta normalna, i jest treść pod SEO, którą najlepiej schować pod dywan, ale tak, żeby robot ją widział.

Takie podejście to krok w stronę katastrofy, ale jednak wciąż myślimy, że:

SEO jest dla bota, a strona dla użytkownika

Niewłaściwe myślenie o SEO

Błąd.

Wszystko jest dla użytkownika

Żadnej treści nie tworzymy dla bota. Bot jej nie potrzebuje do niczego i ma ciekawsze zajęcia niż czytanie naszej taniej twórczości. Każdy artykuł jest zawsze dla użytkownika, ale żeby ta treść miała szanse znaleźć się w wynikach wyszukiwań, musimy ją zoptymalizować.

SEO to nic innego, jak pomaganie botom zrozumieć, o czym jest treść. Pomijam oczywiście skrajne działania pozycjonerskie, które spamują losowe teksty, żeby tworzyć fikcyjne sieci linków. Nie o takim SEO piszę.

Tak więc, nie istnieje żaden podział na SEO i nie-SEO, czy na treść pod pozycjonowanie i treść dla użytkownika. Nie da się nawet takiego podziału stworzyć, bo SEO nie jest istniejącym samodzielnie bytem.

Nie da się oderwać elementu SEO od treści, tak jak nie da się oderwać cienia od światła.

Pamiętaj!
Optymalizacja, pozycjonowanie, techniczne wdrożenia SEO to SPOSÓB pracy, a nie przedmiot pracy.

Posługując się jaskrawym przykładem:

jeśli strona www jest kotletem schabowym, to SEO jest sposobem rozbijania mięsa, a nie narzędziem, którym to robisz. Możesz użyć młotka, łyżki, albo kowadła – wszystko jedno, dopóki kotlet smakuje.

Z tym, że SEO zabrania Ci stukać w mięso. Musisz je wałkować. :-)

jak nie traktować SEO

Wracając do zdroworozsądkowej rzeczywistości.

Specjalista SEO ma za zadanie zasugerować taki sposób wdrożenia pomysłów na stronie www, żeby wynik był zadowalający dla użytkownika, a jednocześnie rozwiązanie uwzględniało ograniczenia bota.

Tu właśnie kryje się nasz paradoks.

Bot naśladuje człowieka

Google zarabia na zadowoleniu użytkownika. Im lepsze wyniki wyświetli, tym więcej użytkowników będzie nadal korzystać z Google.

Proste.

Z tego powodu Google (i inne wyszukiwarki też) tak projektują swoje roboty, żeby naśladowały normalnego użytkownika. Ostatecznym celem dla nich jest zobaczyć i „poczuć” każdą stronę dokładnie tak, jak użytkownik.

Niestety, ich rozwiązania są dalekie od ideału. Boty nadal nie nadążają za nowoczesną technologią i nie grzeszą ludzką inteligencją – są ograniczone.

Z tych ograniczeń wynika największy problem. Roboty potrzebują wskazówek, dyrektyw i dedykowanych rozwiązań, które pomagają im ocenić stronę. To rzeczy często zbędne dla użytkownika.

Pamiętaj, że robot:

  • nie rozumie znaczenia tekstu,
  • nie potrafi połączyć tematycznie stron,
  • ma ograniczone zasoby,
  • nie potrafi ocenić jakości strony
  • itd.

Wszystko to trzeba my „wyjaśniać” odpowiednimi, często topornymi działaniami.

Bot naśladuje człowieka nieudolnie

Właśnie dlatego, że bot kiepsko naśladuje człowieka, SEO jest tak kłopotliwe. W idealnej przyszłości SEO nie będzie potrzebne, lub też będzie równoznaczne z prowadzeniem porządnego marketingu, programowaniem zgodnym ze standardami, świadomymi działaniami wizerunkowymi i nastawieniem na UX.

To jednak przyszłość.

Wracając do paradoksu

Ów paradoks w zasadzie nie istnieje. Użyłem go trochę na wyrost :-) To raczej tragizm przerostu chęci nad możliwościami.

  1. Google chce serwować dobre wyniki wyszukiwań.
  2. W tym celu wysyła swoje niedoskonałe boty do analizy stron.
  3. Właściciele stron stosują toporne rozwiązania dla botów.
  4. Toporne rozwiązania pogarszają odczucia użytkowników.

paradoks google

Dodajmy do tego chęć oszukania botów, by uzyskać lepszy wynik i mamy katastrofę gotową.

Ostatecznie, tę smutną perspektywę można łatwo rozwiązać – właściwym człowiekiem i właściwym podejściem. Dobry specjalista SEO tak dostosuje stronę do wyszukiwarek, że nie wpłynie to na jakość wizyty użytkownika, a boty dostaną to, po co przyszły.  Specjalista zrobi to, jeśli tylko zrozumiemy, że SEO jest poniekąd złem koniecznym.

Share: